Jeszcze kilka miesięcy temu spotkaliśmy z nim na Cmentarzu Wojennym w Budach Zosinych, w 72 rocznicę bitwy pod Jaktorowem. Będąc już ciężko chorym, na własną odpowiedzialność opuściłeś szpital. Pomimo złego stanu zdrowia postanowiłeś, jak co roku, odwiedzić groby spoczywających tam swych towarzyszy broni z 3 szwadronu, którzy padli osłaniając przedzierających się przez tory ziejące ogniem swych kolegów z pozostałych szwadronów I kompanii.
W tej krwawej bitwie zostałeś ciężko ranny odłamkiem pocisku artyleryjskiego, ale i tym razem miałeś szczęście. Uratował Cię od śmierci Ślązak, w mundurze niemieckiego żołnierza...
Wcześnie Fredku, bo mając zaledwie czternaście lat stanąłeś do walki z niemieckim najeźdźcą, zostając w dniu 2 czerwca 1941 roku zaprzysiężonym, jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej, zostając z kolei żołnierzem Armii Krajowej, z przydziałem do warszawskiego plutonu 308 na Woli.
W pamiętnej godzinie "W" nie mogąc stawić się na punkt koncentracyjny swego plutonu, dowiedziałeś się, że na rogatkach Warszawy, w Puszczy Kampinoskiej, zjawili się świetnie uzbrojeni, żołnierze, w polowych mundurach Wojska Polskiego, mówiący śpiewnym, kresowym akcentem. Było to nasze Zgrupowanie Stołpecko - Nalibockie AK dowodzone przez cichociemnego porucznika Adolfa Pilcha. ps "Dolina", od którego pseudonimu nazywano jego żołnierzy "Doliniakami". Przybyli tu, pokonując 500 kilometrowy szlak bitewny zza Niemna, z Puszczy Nalibockiej, meldując się u komendanta VIII Rejonu kapitana "Szymona" Józefa Krzyczkowskiego, w przede dniu wybuchu powstania.
Zanim dotarłeś do tego zgrupowania, Doliniacy wyzwolili z pod niemieckiej okupacji rozległy teren Puszczy Kampinoskiej nazwany przez miejscowe społeczeństwo Niepodległą Rzeczpospolitą Kampinoską. Bez namysłu zgłosiłeś się na ochotnika, meldując się u dowódcy Kawalerii puszczańskiej chorążego "Nieczaja" Zdzisława Nurkiewicza, który skierował Cię do naszego trzeciego szwadronu gdzie formowany był właśnie trzeci pluton plutonowego "Wira" - Antoniego Burdziełowskiego. Zostałeś w tym plutonie mianowany na dowódcę trzeciej sekcji i byłeś najmłodszym dowódcą w całym 27 Pułku Ułanów!
Pamiętamy Cię Fredku, jak dzielnie stawiałeś czoła nieprzyjacielowi w bojach pod Truskawką, Brzozówką, Kiścinnem, Pociechą, Pilaszkowem, Rybitwą, Zaborówkiem, Łuszczewkiem, nad Utratą, czy pod Baranowem...
Za czyny bojowe, odwagę i dzielne zachowanie się w obliczu nieprzyjaciela zostałeś uhonorowany przez dowódcę "Grupy Kampinos" wyróżnieniem, pochwałą i awansem na stopień starszego ułana, a Komenda Główna AK nadała Ci "Krzyż Walecznych".
Dziś meldujesz się u Wielkiego Klucznika do wrót niebios Świętego Piotra, prosząc o przepustkę.
Z naszego, szwadronu, po Twym odmeldowaniu się z ziemskiej planety pozostała już tylko nasza trójka. Odprowadzając Cię myślami na wieczną wartę nie żegnamy się z Tobą rotmistrzu Zygfrydzie Bernardzie!
Mówimy po prostu: DO WIDZENIA !
Chwała Ci Bohaterze !
Stanisław Piszczek ze Szczecina
Janusz Kuzka z Warszawy
Marian Podgóreczny z Sopotu
**********



|